Apple udostępnia pierwszą betę aplikacji Zdjęcia dla OS X

Kilka dni temu deweloperzy zyskali dostęp do pierwszej bety aktualizacji systemu OS X oznaczonej numerkiem 10.10.3, w której główną nowością jest pojawienie się obiecanej parę miesięcy temu aplikacji Zdjęcia mającej zastąpić iPhoto. Jak sprawuje się program w codziennym użytkowaniu i czym się różni od poprzednika? Zapraszam do dalszej części tekstu.

Zrzut ekranu 2015-02-08 o 09.47.46Zrzut ekranu 2015-02-08 o 09.48.45

Pierwsze co rzuci nam się w oczy po uruchomieniu programu, to „lżejszy” interfejs. Jest płaski, w stylu innych aplikacji dla Yosemite i wykorzystuje oczywiście efekty przezroczystości. Sam wygląd iPhoto zawsze sprawiał (przynajmniej mi) wrażenie ociężałego. Tu jest o wiele lepiej. Aplikacja również działa o wiele szybciej od poprzednika i przy większych bibliotekach nie powinna już tak mulić.

Zrzut ekranu 2015-02-08 o 09.49.04

Inną ważną zmianą względem iPhoto jest pojawienie się w końcu możliwości dodawania zdjęć do biblioteki bez przenoszenia ich z pierwotnej lokalizacji. Dzięki temu nasze fotografie możemy nareszcie bez problemu synchronizować z OneDrive czy Dropboksem, ale na komputerach Mac zarządzać nimi, edytować je, etc. w systemowej aplikacji. Jak ktoś chce może je nawet jednocześnie synchronizować z usługą firmy trzeciej oraz iCloud.

Zrzut ekranu 2015-02-08 o 09.49.08

Jeśli chodzi o synchronizację z iCloud mamy do dyspozycji podobne opcje jak na iOS, czyli pobieranie wszystkich obrazów w pełnej rozdzielczości i trzymanie ich na dysku lub też ograniczanie się do miniatur i pobieranie pełnych wersji w razie potrzeby. Niestety w tym drugim wypadku z moich obserwacji też pobierane są pliki w pełnej rozdzielczości aż zabraknie nam miejsca. Dopiero wtedy aplikacja zamienia zdjęcia na miniaturki o pobiera oryginały z chmury w razie potrzeby.

Zrzut ekranu 2015-02-08 o 09.47.16

Możliwości edycji są całkiem spore, ale jednocześnie nie powinny sprawiać problemów nowicjuszom. Nie będą z nich jednak zadowoleni profesjonaliści korzystający wcześniej z Aperture, ale tych Apple i tak od początku odsyła do konkurencji w postaci Adobe Lightroom. Pewne braki występują jednak też w stosunku do iPhoto – nie ma już możliwości prostego wyświetlenia zdjęć z danej lokalizacji czy z wybraną osobą. W tym drugim wypadku może co prawda pomóc funkcja tworzenia inteligentnych albumów, ale niestety nie da się z jej pomocą filtrować zdjęć według lokalizacji.

Zrzut ekranu 2015-02-08 o 09.45.21

Na razie program nie jest też zbyt stabilny – przy aktywowaniu trybu edycji często interfejs nie zmienia koloru na czarny, program „zapomina” też często ukryć niepotrzebne przyciski z paska narzędzi. Raz nawet pojawił się ciemny panel edycji, ale już kontrolek pozwalających zmienić kontrast, jasność, etc. zabrakło. Nie działają też gesty powrotu na touchpadzie. O ile po otwarciu zdjęć możemy wrócić przy pomocy „uszczypnięcia”, o tyle po wejściu do jakiegoś albumu nie da się już w ten sposób wrócić do ogólnego widoku, a gest przesunięcia dwoma lub trzeba palcami w lewo nie działa. Także radzę trochę poczekać i zainstalować dopiero drugą czy trzecią betę.

Apple zapowiedziało premierę finalnej wersji na tę wiosnę, czyli prawdopodobnie kwiecień – maj. Choć zapewne później inżynierowie firmy z Cupertino będą stale rozwijać aplikację i dodawać do niej nowe funkcje tak jak w wypadku odpowiednika z iOS.

revanmj's tech blog