Cubby – czyżby nieoficjalny następca Windows Live Mesh?

Jakiś czas temu, firma LogMeIn (twórcy między innymi aplikacji o tej samej nazwie służącej do uzyskiwania zdalnego dostępu do komputerów czy Hamachi do tworzenia wirtualnych sieci) postanowili uruchomić własną usługę do synchronizacji plików pomiędzy komputerami z opcjonalnym udziałem chmury. Tak powstało Cubby, będące w mojej opinii przede wszystkim konkurencją dla Windows Live Mesha, z którego Microsoft stopniowo rezygnuje na rzecz SkyDrive’a jednocześnie pozbywając się niektórych funkcji.

 

Dlaczego uważam, że Cubby jest skierowany przede wszystkim do dawnych i obecnych użytkowników Mesha? Ponieważ oferuje sporą część jego możliwości (w połączeniu z pozostałymi produktami LogMeIn, z których korzystać możemy przy pomocy tego samego konta, praktycznie wszystkie poza listą ostatnich zmian w synchronizowanych katalogach). Mamy więc możliwość synchronizacji dowolnie wybranych katalogów pomiędzy komputerami oraz opcjonalnie z udziałem chmury (na razie w czasie testów użytkownik otrzymuje 5 GB miejsca za darmo), opcję udostępniania folderów innym użytkownikom usługi (niestety w obecnej wersji nie da się zmieniać uprawnień, wszyscy zaproszeni mogą zarówno odczytywać jak i modyfikować dane) lub też osobom nieposiadającym w niej konta przy pomocy publicznych linków (wówczas mogą one jedynie przeglądać i pobierać zawartość katalogów, nie dodawać lub modyfikować pliki). Niewątpliwą zaletą jest również obsługa wersjonowania plików, dzięki temu nawet jeśli ktoś wprowadzi niepożądane zmiany we współdzielonym folderze, my zdołamy je cofnąć bez większych problemów.

  

Sam proces dodawania folderów do listy synchronizowanych jest dosyć prosty – jeśli jest to pierwszy komputer, z którego to robimy, wystarczy kliknąć prawym przyciskiem na wybrany katalog i wybrać opcję Make this folder a cubby. Na każdym kolejnym operację inicjujemy już z okna aplikacji klienckiej usługi (jest dostępna dla Windowsa oraz OS X), która daje nam do wyboru wybranie nowej lokalizacji lub scalenie folderu z już istniejącym. Sam klient jest też w moim odczuciu zdecydowanie bardziej stabilny i szybszy niż ten z usługi Windows Live Mesh, choć twórcy mogliby popracować nad wykorzystaniem pamięci – ponad 70 MB to trochę dużo jak na tak drobny program (dla porównania, na tym samym komputerze Dropbox zużywa 50 MB a SkyDrive jakieś 16 MB).

 

Cubby oferuje też oczywiście aplikacje mobilne dla systemów Android oraz iOS (przystosowaną także do iPada). Z ich pomocą możemy przeglądać dane zgromadzone w naszej chmurze, udostępniać je znajomym wspomnianymi wcześniej sposobami, zapisać cały folder w pamięci urządzenia, aby mieć do niego dostęp bez połączenia z internetem czy też przesyłać pliki z tabletu czy smartfona do chmury.

Twórcy usługi postanowili także nagradzać użytkowników za zachęcenie swoich znajomych do korzystania z niej i podobnie jak Dropbox oferują dodatkowe darmowe miejsce (1 GB za osobę) w zamian za każdego nowego użytkownika, który przyjmie nasze zaproszenie. Do testów można zgłosić się na tej stronie. Sam mam także trzy zaproszenia, którymi mogę się podzielić. Wystarczy że odezwiecie się na mj [at] revanmj [dot] com 🙂

10 komentarzy do “Cubby – czyżby nieoficjalny następca Windows Live Mesh?”

  1. Właśnie korzystałam z Mesha i bardzo mnie zeźliło, że został zamknięty. Szukałam czegoś na zastępstwo i natknęłam się na Cubby. Programik jest naprawdę wygodny, lekki, szybki, bardzo intuicyjny i prosty w obsłudze. Niestety ma jedną dla mnie dość irytującą, choć dla innych być może nieistotną wadę. Mianowicie program zmienia ikony synchronizowanych folderów na własne, które pozostają nawet po wyłączeniu aplikacji. Ja akurat orientuję się najlepiej po ikonach i przeszkadza mi, że np. folder z notatkami zamiast ikony notatnika ma ikonę programu Cubby.

  2. Wystarczy zmienić ikonę na własną i nadać atrybut tylko do odczytu plikowi „desktop.ini” znajdującemu się w wybranym folderze (pokaże się dopiero po włączeniu pokazywania plików ukrytych i systemowych). Od tej pory Cubby już nie powinno zmieniać ikony.

  3. Sama nie wiem czy warto. Znając politykę twórców tego typu aplikacji nawet jeśli dadzą użytkownikowi wybór w sprawie ikony, to tylko tym mającym płatne konto 😉

  4. Mi chodziło bardziej o to, żeby „szanowali” atrybut tylko do odczytu. I tak ludzie wiedzący o sztuczce z desktop.ini by raczej im nie zapłacili za taką opcję, a wielu ich też nie ma, więc ewentualny zysk by się nie uszczuplił za bardzo 🙂

  5. Sprawdziłam na wszelki wypadek raz jeszcze i po prostu po włączeniu aplikacji atrybut automatycznie się zmienia. To może napiszę jak nie znajdę innego sposobu. Zwłaszcza, że Mesh niczego takiego nie robił. Używam również SugarSync i on również nie zmienia ikon na stałe. Tylko podczas działania programu dodaje do nich znaczniki synchronizacji, które po wyłączeniu znikają.

  6. To może jednak napiszę, bo po włączeniu programu atrybut jest po prostu automatycznie zmieniany. Windows Mesh nic takiego nie robił. Korzystam również z SugaSync i ten program także nie zmienia mi ikon, tylko podczas działania dodaje znaczniki synchronizacji, które znikają po wyłączeniu aplikacji.

  7. Uhm. Nie wiem co się tu dzieje. Najpierw nie było mojej poprzedniej odpowiedzi więc po kilkukrotnym odświeżeniu strony w końcu dodałam ją ponownie, a teraz są dwie i nie mogę jednej usunąć 🙁

Możliwość komentowania została wyłączona.

revanmj's tech blog
Exit mobile version